Monday, May 14, 2007

Warsztat dziesiaty

Na wstepie pragne doniesc, ze w naszej rekawiczce oszczednosciowej znajduje sie niebagatelna, suma 54 euro. W najblizszym czasie trzeba beszie zdefraudowac troszke forsy.

A w naszych warsztatowych zmaganiach, czas nam uplywal na robieniu koralikow. Haftowania znowu nie bylo, wszystko przez pospiech. W ferworze przygotowan, zapomnialam wziac ze soba przykladowego sciegu. Nie odpuszcze jednak nastepnym razem. Projekt szalonego paczlorka czeka!
Udzial w warsztacie wziely: Marcelina, Monika, ja i spozniona troszke Ela. Malo nas bylo, ale za to bardzo efektywnie. Plan byl prosty. Modeline odpowiednio ciepla, nalezy przecisnac przez strzykawke, aby utworzyly sie niteczki, ktore pozniej nalezaloby nawinac na drucik. Ot co. Proste.




Niestety, jak sie okazalo, strzykawka to nie byl najlepszy pomysl. Za duzo sily trzeba bylo uzyc i jakos to wcale a wcale nie szlo. Nawet goraca woda nie pomogla. Przeszlysmy wiec do recznego walkowania rulonikow. A i inne tworcze pomysly nam wpadly do glowy.






A oto i efekty. Mnie sie bardzo podobaja. Zwlaszcza po wypaleniu juz w domu, koraliki nabraly ladnego, mieniacego sie z lekka koloru. Niektore z nich wygladaja jak stare zloto inne jak drewno. Nalezy je tylko skomponowac w naszyjniki, branzoletki, kolczyki. Ale to juz kiedy indziej.




Aha, zapomnialabym o pozdrowieniach. Gabi, specjalnie dla ciebie, serdecznie pozdrawiamy z krainy deszczowcow. Baw sie tam w kraju dobrze, tylko nie zapomnij wrocic.

No comments: