Wednesday, April 11, 2007

wcale sie nie byczylam

Moja przerwa w warsztatach wcale nie uplywala w nastroju sielanki. Caly czas myslalam o was, moich wiernych czytelnikach, jak tu nie dac wam spokoju i zasypac dalsza porcja robotkowego szalu.
Wyspy kanaryjskie, oprocz wspanialej pogody - 23 stopnie, wietrznie i bezchmurnie. Dwa razy padalo, raz 3 drugi raz, 5 minut, posiadaja nieodkryty potencjal rekodzielniczy. Fuerteventura to chyba najspokojniejsza z wysp, sielankowosc wsi, wulkaniczny krajobraz i wiecej owiec niz ludzi nadaja jej specyficznego klimatu. W trakcie przejazdzki samochodowej, bo inaczej nie da sie nazwac wyprawy niespelna dwugodzinnej, bo tyle czasu wystarczy na przejechanie wyspy wzdluz, natknelysmy sie na miejscowosc zwana Betancuria. Dawna to stolica Fuerteventury zalozona w 1405 przez normanskiego konkwistadora Jean'a de Bethencourt, stad nazwa. Slynie z wyrobu glinianych naczyn, specyficznego haftu oraz wyrobu ludowych strojow. W Casa Santa Maria, malutkiej willi polozonej w centrum miasteczka, mozna przyjzec sie jak rzeczone ludowe dobra sie wyrabia.


No comments: