Thursday, May 31, 2007

Warsztat dwunasty

Jak to stare porzekadlo mowi: lepiej pozno niz wcale.
No to pisze pozno. Wszystkich, ktorzy ze zniecierpliwienia zagryzaja pazury, przepraszam za opoznienia. Warsztat 12, minal nam na hafcie wstazeczkowym. Ale od poczatku. Udzial wziely:
na chwil kilka pojawila sie Monika z mama, niestety nie mogla uczesniczyc w naszych zajeciach. Po prostu zebrala kase i uciekla. Licze na szybki raport finansowy.


Gabi jak zwykle, zadziwila nas swoja nowa robotka, tym razem drutowa. I jak zwykle przepieknie jej wyszlo. Przyprowadzila rowniez nowa uczestniczke, ktora o dziwo sie nie pokazuje na zdjeciach ani jej imienia nie pamietam co jest dosc typowe dla mnie.

Byla tez Ania, Marcelina, Kasia i ja.
no to zabierajmy sie do roboty. Jak sie okazalo wtazeczki to nie taki latwy material do opanowania jakby sie wydawalo. Zaczelysmy od najprostszego kwiatka. Piec platkow, srodek z podwojnych wezelkow haftowanych juz zwykla mulina.




I prosze bardzo, oto efekt. Nie najgorszy jak na pierwszy raz.


A oto nastepny juz bardziej zaawansowany kwiatek, razem z lodyga i liscmi.


Wszystkie dzielnie walczylysmy ze wstazeczkami. Pomimo, ze haft zajmuje dosc duzo miejsca i wydawaloby sie, ze pojdzie szybko, prawda okazala sie inna. Dosc czasochlonne jest przeciaganie wstazeczek i wykanczanie srodkow.
Jednak efekty sa zadziwiajaco piekne.







Nastepne zajecia, czyli jutrzejszy warsztat, mial nam przebiegac na odlewaniu. Niestety, magister artysta zostal zatrzymany przez kapitalistycznych pracodawcow. Dalej, wiec bedziemy meczyc sie z haftem wstazeczkowym.
pozdrawiam i zapraszam wszystkich serdecznie.
A w kaciku pozdrowien dzisiaj czas na buziaczki dla wszystkich dzieciaczkow. W koncu to jutro ich swieto. Jako glownopiszaca mam przywilej decydowania o tym kogo ucaluje najmocniej., szczegolne buziaki sle wiec dla mojego nieznosnego potomka.

No comments: