Showing posts with label szydelko. Show all posts
Showing posts with label szydelko. Show all posts

Sunday, April 29, 2007

warsztat osmy

Stanowczo nam swiat nie sprzyja, jesli chodzi o steple. Tak jakos wypadlo, ze w naszej bazie akurat odbywalo sie jakies zebranie. Nic to, na raz nastepny to przekladamy.
Dziewczyny bardzo sie chyba ucieszyly z tych niedogodnosci, bo raz dwa powyciagaly szydelka. A udzial wziely: Ja, Ela, Gabi, Monika, Marcelina, Ania, oraz dwie nowe zawodniczki, ktorych imion jak zwykle nie pamietam, wraz z potomkami. Na poczatku zasiadlysmy w "poczekalni", bo jak juz wspomnialam wczesniej, w sali glownej odbywalo sie zebranie.





Oczywiscie, zapomnialam wziac aparatu, wiec Marcelina musiala leciec po swoj, ktory nam troszke szfankowal, dlatego relacja dzisiaj bardzo skromna. Udalo sie jednak uwiecznic nowe dzielo Gabi. I co wy wszyscy na to? Autorka sewetki, zarzeka sie, ze moze z dwa razy na szydelku wczesniej robila. Wyniki swiadcza o talencie obojga: uczennicy i nauczycielki :)


W tarkcie naszego posiedzenia w "poczekalni" przedyskutowalysmy troszke, co tak naprawde nasze warsztaty czeka. Otoz, zglosilam nas do udzialu w Multicultural Open Day Festival, ktory to odbedzie sie w pazdzierniku. Czasu niby duzo, ale... Bedzie to swietna okazja do pokazania sie.
Monika wspomniala tez, ze Peg, kierowniczka w Cobh Sirus Art centre, bedzie organizowac wystawe zwiazana z tekstyliami. Nie wiem co dokladnie, sprawe monitoruje Monika.
Wyklarowalo sie tez troszke pomyslow, propozycji. Na razie moje plany zwiazane z warsztatami podpisuje w wolnej chwili w poscie nizej. Z gory rzepraszam za chaos, ale moj czas jest dosc mocno ograniczony, zarowno praca, jak i proba wychowania nieletniego mojego potomka.

A w dalszej czesci naszych warsztatow, wiele sie nie wydarzylo. Oprocz zmiany miejsca nadal kontynuowalysmy szydelkowanie, jak i pogaduchy.











Warsztat, moze nie byl za owocny pod wzgledem pracy, ale za to wyklarowaly nam sie jakies plano-pomysly. Mam nadzieje, ze nastepny warsztat odbedzie sie juz wedlug planu, bo to bedzie juz trzecie podejscie do steplowania, a jak wiecie do trzech razy sztuka.
pozdrowienia

Tuesday, April 24, 2007

warsztat siodmy

Ze wzgledu slabej organizacjii, warsztat siodmy odbyl sie u Marceliny.
Udzial wziely:
Jak zwykle ja, Marcelina, innego wyjscia nie miala, Monika, Gabi i nowy nabytek Ania.
Oprocz tego przewinely sie jeszcze dwie panny jedna z dzieckiem, ojcowie dzieci, pani babcia i suczka Gaja. No i oczywiscie nie moge zapomniec o naszej najmlodszej mamie - Katarzynie.
Oprocz szydelkowania, zajelysmy sie gadulstwem przedewszystkim, oraz podziwainiem nowego domownika - Antonii, slicznej malusiej coreczki Kasi. Raz jeszcze gratulacje. A oto i one:

Marcelina nie bardzo mogla sie zajac robotkowaniem, bo do roboty miala co innego.


Za to cala reszta z zapaem wziela sie do szydelkowania.
niestety nie bylo mozliwosci zrealizowac naszych planow na wykonanie wlasnorecznych stepli, dlatego tez przekladamy to na warsztat nastepny.
No i jak widac szydelko swietnie sie sprawdza w kazdej sytuacji.
Ta pania z tylu juz znacie, z przodu zas nasz nowy nabytek Ania. Okazalo sie, ze z dosc duzym szydelkowym, jak i maciezynskim doswiadczeniem.

A ja sie oczywiscie namietnie odchudzam, tak dlugo jak dlugo mi ciastek przed nosem nie postawia. Ach... Chcialoby sie byc przepiekna, ale nie za cene ciastkowych wyrzeczen.
A oto to co udalo nam sie na tym spotkaniu pozytecznego zrobic:

Jak widac, kazda robotka jest unikalna, nawet ten sam wzor w roznych rekach da nam inny efekt.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na nastepny warsztat.

Monday, April 16, 2007

warsztat szosty

No niestety moi drodzy, spada nam frekfencja. Czas sie wziac porzadnie za reklame. Na zajecia nie dotarly: Monika - pracowala biedulka, wiec jej wybaczamy, Ela, tez w pracy i tez wybaczamy i Kasia, szczesliwa juz mama. Serdeczne pozdrowienia dla was obu i czekamy na wiesci, ile wazy, jak ma na imie, po kim ma oczy... ach, bedzie o czym poplotkowac.
Zwarte i gotowe najwytrwalsze uczestniczki zajec, wzielysmy sie do pracy. Ja, Gabi i Marcelina na poczatek, jak zwykle, zabralysmy sie za katowanie nowego sciegu hafciarskiego. Tym razem, nieco trudniejszy niz poprzednie scieg kretonski. Jak sama nazwa wskazuje, wywodzi sie on z Krety i znany tam jest od wiekow.
Niestety i tym razem zabraklo fotografa, wiec szybkiego kursu dzisiaj nie ma, a i zdjec nie jest zbyt duzo. Trudno, trzeba bedzie zaprzac wyobraznie w wodze fantazjii.
Pracujemy, pracujemy, a tak powinien wygladac gotowy scieg kretonski wraz z wariacjami.
No i dalej, przechodzimy do nastepnego etapu, a mianowicie szydelkujemy.
Zaczynamy od kwadratowych elementow, ktore na koncu zszyjemy tworzac kocyk. Chcialybysmy go podarowac na przyszloroczna aukcje wielkiej Orkiestry Swiatecznej Pomocy. Dzieki bogu mamy jeszcze sporo czasu na realizacje tego projektu.

Poki co dobrze nam idzie, szczegolnie czytanie ze schematow dziewczyny dosc szybko pojely.

A tu juz prawie na ukonczeniu, elementy naszej ukladanki.

Gabi zarazona na maxa

Nasza droga kolezanka Gabi, robotkowaniem sie zarazila. Choroba tworcza sie rozwinela juz dosc mocno. Oto, moi drodzy, przedstawiam dziela domowe Gabi. Pozdrowienia i moje szczere gratulacje.

Saturday, March 17, 2007

Warsztat trzeci

Warsztat trzeci okupowaly najbardziej zapalone uczestniczki. Od lewej: Gabi, Monika, Marcelina, Ela no i oczywiscie ja. Kasia - bratowa Marceliny nie mogla sie pojawic, chociaz bardzo chciala. Pozdrawiam ja serdecznie w imieniu calej robotkowej ekipy.


Tym razem zabraklo profesjonalnego fotografa, musialam wiec i ta funkcje nadrobic.
Mialysmy tez mila wizyte niespodzianke Agaty, reporterki z Gazety Polskiej, ktora to troche w fotografowaniu mnie wyreczyla, wiec choc chwilke moglam sobie paluszki pocwiczyc. Niestety zdjec przez nia robionych jeszcze nie mam, jak dostane to uzupelnie nasz warsztatowy reportaz.
Pozdrawiamy Agate.

A tu Gabi w domu, zaniedbuje meza, z dzieckiem ksiazeczek nie czyta, tylko sie wyzywa na kanwie ze skutkiem zreszta wspanialym. Specjalne robotkowe pozdrowienia dla Gabi.


No dobrze, pozdrowie jeszcze wszyskie uczestniczki i zaczynamy.
Etap pierwszy - haftujemy
Trzecim sciegiem jakim sie zajelysmy byl lancuszek pojedynczy, niech was jednak nazwa nie zwiedzie. Ten scieg najczesciej wyhaftujemy w koło, formujac motyw kwiatowy.
Igle jak zawsze wbijamy od dolu, nastepnie przytrzymujac nitke wbijamy ja w to samo miejsce i przebijamy kawaleczek dalej. Utworzona petelka powinna byc owinieta wokolo wyciaganej nitki. zaciaciagamy. I znowu wbijamy igle prostopadle, w bardzo malej odleglosci.





No to do dziela. Jak sie okazalo wcale ten scieg nie jest taki latwy na jaki wyglada. Szczegolnie jesli probujemy wyszywac go w kolo. co niektore z nas mialy nawet chwile zalamania, bo im speczkowany caly jak dywanik wychodzil, a nie sliczny i rowny. Wsparcie jednak dziala blyskawicznie i udalo sie uniknac zalamania nerwowego.

Po opanowaniu trudnej sztuki haftu lancuszka pojedynczego, przeszlysmy do warjacji na jego temat. kwiatuszki, palemki, gwiazdki, itp.
Etap drugi - szydelkujemy

Kto szydelkuje to szydelkuje, niektore z nas sie troszke rozleniwily, jak Gabi na przyklad. Wiem jednak, ze ona to w domu szybko nadrobi.

wszystkie z nas podstawy szydelkowania znaly, czyli jak szydelko trzymac nikomu tlumaczyc nie trzeba bylo. Co do reszty, to problemy z nazewnictwem poszczegolnych sciegow, pojawialy sie nagminnie. To jednak sie szybko rozwiazalo. Obiecuje, ze jak znajde troszke wiecej czasu to zamieszcze szybki rysunkowy kurs szydelkowania z nazwami wlacznie.


Niestety i w tym etapie naszych robotkowych zmagan, nie zabraklo momentow frustracji. Udalo sie jednak zazegnac tragedie i jak widzicie wszystkie z nas lancuszki, polslupki i slupki opanowaly.